piątek, 14 lutego 2014

From the very beginning ;)

Cześć wszystkim!

Stworzyłam tego bloga ponieważ juz niedługo, konkretnie za pół roku, pojadę do Szwajcarii aby tam spędzić rok na wymianie! Jestem bardzo podekscytowana i nie mogę się już doczekać. Właśnie otrzymałam maila z YFU, że po rozmowie kwalifikacyjnej zostałam przyjęta na program rocznej wymiany w Szwajcarii... ale to nie koniec formalności- z niecierpliwością czeka na mnie niemal 40-stronicowa aplikacja do wypełnienia w języku angielskim, list do host family w języku angielskim oraz niemieckim i kilka innych niezbędnych papierów, ale to już prawie pewne, że pojadę! Nadal nie mogę w to uwierzyć...


To może zacznę od początku... Mam na imię Justyna i pochodzę z małego miasteczka na Podkarpaciu. Chodzę do liceum ogólnokształcącego i uczę się w klasie o profilu dziennikarskim. Pomysł pojechania na wymianę tak naprawdę zaczerpnęłam z blogów innych wymieńców. Przeczytałam ich naprawdę dużo i chęć pojechania na wymianę była bardzo silna. Ale wtedy miały być to Stany Zjednoczone... I jak to zwykle bywa, marzenia o roku w USA legły w gruzach po sprawdzeniu ceny takiej przyjemności. Wiedziałam, że na pewno będzie to bardzo kosztowne, ale 5.500$+ mnóstwo dodatkowych kosztów <podróż, viza, kieszonkowe...> troszeczkę mnie przerosło. Wtedy nawet nie wspominałam o tym rodzicom, bo po co, skoro wiedziałam, że nas nie stać. Jednak jak już ktoś wciągnie się w całe to 'exchange thing' to naprawdę ciężko przestać o tym myśleć, więc bardzo delikatnie zaczęłam rozmawiać o tym z mamą. Najpierw było stanowcze nie, jednak po jakimś miesiącu mojego ciągłego przekonywania o tym, jakie świetne skutki może ze sobą nieść wymiana, mama porozmawiała na ten temat z tatą. I tu uwaga, cud- rodzice powiedzieli, że dadzą radę z kosztami i mogę zacząć dowiadywać się czegoś dokładniej w konkretnej organizacji. Padło na Almatur i tydzień później byłam w Lublinie, umówiona na pisanie testu SLEP. Test poszedł mi dobrze, ciężko określić jego trudność- nie był on dziecinnie prosty, ale też nie bardzo trudny, ktoś na poziomie B2 spokojnie sobie poradzi ;)  Wszystko było załatwione (fundacja CHI), ale tata pewnego wieczoru rzucił coś o tym, czy nie lepiej byłoby  pojechać do jakiegoś europejskiego kraju: bliżej, łatwiej, taniej i w ogóle... zaczęłam o tym myśleć i rzeczywiście, pomysł nie był zły, bo przecież chodzi o poznanie obcej kultury, języka, ludzi, a przecież w Europie też mogę tego doświadczyć. Po prostu mi od początku w głowie tkwiły Stany i nawet nie rozpatrywałam możliwości wymiany w innych krajach... I tak znalazłam Youth For Understanding Poland :) Nie miałam wybranego jakiegoś konkretnego kraju w Europie wcześniej, więc może Szwajcaria była trochę kwestią przypadku, ale chyba zdecydowało to, że jest tam naprawdę przepięknie. Wypełniłam pierwszą aplikację i po tygodniu od jej wysłania została zaproszona na rozmowę kwalifikacyjną w Poznaniu, która, jak się właśnie okazało, wypadła dosyć dobrze i dostałam się :)

To tyle jeżeli chodzi o moje początki z wymianą. Jeśli macie do mnie jakieś pytania- zadawajcie, wiem jak to jest (I've been there ;p).

Do napisania :p







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz